Hej dziewczyny,
W tym roku skończyłam szkołę. Na mój standardowy makijaż dzienny składał się podkład, puder oraz tusz do rzęs. Jako uczennica nie czułam się dobrze z intensywniejszym makijażem. Teraz jako świadoma swojej wartości młoda kobieta i studentka postanowiłam podkreślić swoje oczy i nieco bardziej zaakcentować makijaż. Niestety moje oczy są dość problematyczne w związku z ekstremalnie opadającą powieką. Są one również dość małe. Dlatego wszelkiego rodzaju kreski bardzo je obciążają i sprawiają, że wyglądam na zmęczoną i niewyspaną.
Postanowiłam postawić na delikatne kolory cieni do powiek. Bardzo podoba mi się makijaż nude z delikatnym połyskiem. Zakochałam się w palecie Naked II Urban Decay. Byłam gotowa ją kupić. Jednak głos zdrowego rozsądku zabrzmiał w mojej głowie i uświadomił mi, że to zdecydowanie zbyt droga opcja dla początkującej i nie mającej doświadczenia z makijażem oczu dziewczyny. Ostatecznie zdecydowałam się na tańszy odpowiednik cudeńka z Urban Decay pochodzący z MUA. Około miesiąc temu stałam się szczęśliwą posiadaczką paletki Undressed. Póki co jestem bardzo zadowolona. Pigmentacja cieni jest świetna. Wśród kolorków mam już swoich ulubieńców. Można nią wyczarować bardzo delikatny i elegancki makijaż dzienny oraz uzyskać nieco cięższy, wieczorowy efekt.
Zdecydowałam się również na zakup pędzelka do cieni z ecotools. Mój mały kolega bardzo dobrze współpracuje z paletką MUA oraz moimi oczyma.
Zaprzyjaźniłam się z makijażem oczu. Planuję poszerzyć swoją kolekcje cieni. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości uda mi się skompletować swoją własną paletę cieni INGLOT. :)
Świetna paletka.marzy mi się coś podobnego :)
OdpowiedzUsuńJa polecam Sleeka, w porównaniu do Urban Decay cena jest wręcz śmieszna, a cienie są na prawdę świetne
OdpowiedzUsuńJa pierwsze cienie jeszcze w liceum zaczęłam kupować :) Ale to były tylko kiepsko wydane pieniądze :P
OdpowiedzUsuńZe swojej strony polecam cienie z Sensique. Tanie, ale w różnorodnych kolorach i są całkiem dobre, bo teraz produkuje je Hean. Nawet jeżeli weźmiesz jakiś kiepski dla siebie kolor, to najwyżej wydasz tylko parę zł, a nie sporą sumkę :)
właśnie jak zobaczyłam tytuł postu to pomyślałam, że napiszę Ci, że warto by było skompletować swoją paletkę INGLOTA, ale trochę się spóźniłam:) ja na razie "utknęłam" na czterech kolorach, bo nigdy nie potrafię się na żaden zdecydować, ale czas wziąć się w garść :)
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do liebster award :)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnej paletki, a pojedynczych cieni używam sporadycznie... Ale mam ochotę na paletkę MUA i jakiś dobry pędzelek.
OdpowiedzUsuńKoniecznie zaszalej za jakiś czas z Inglotem, zdecydowanie warto :)
OdpowiedzUsuń